Święto Trzech Króli kończy, trwające niegdyś od Wigilii i Bożego Narodzenia, gody, okres "świętych wieczorów, a rozpoczyna zapusty czyli karnawałowe zabawy. Rozjeżdżali się goście, dalsza rodzina i krewni, którzy świętowali razem z domownikami. W "święte wieczory" nie wolno było robić wielu rzeczy - właściwie spędzano je tylko na śpiewaniu kolęd i opowiadaniu starych baśni. Z pogody jaka była w tym okresie wróżono warunki atmosferyczne na najbliższe 12 miesięcy.
Wedle wierzeń Trzej Królowie to mędrcy sprowadzeni do Betlejem przez gwiazdę Betlejemską. Przybyli złożyć hołd nowo narodzonemu a także złożyć podarki - złoto, kadzidło i mirrę.
Na pamiątkę tego wydarzenia 6 stycznia ogłoszono w kościele katolickim świętem. Wystawia się figurki trzech mędrców, organizuje parady, rozdaje podarki. Nazywa się ten dzień szczodrym i spędza wesoło, na zabawie. Na ten świąteczny dzień piekło się zwykle ciasto rogate czyli rogale a w jednym był schowany migdał. Ten kto go znalazł zostawał migdałowym królem na 24 godziny. Czasami zamiast rogali pieczono placek, placuszki albo tort migdałowy, także z ukrytym migdałem. Ponieważ ze znalezieniem niespodzianki wiązały się wróżby to czasami dopomagano opatrzności wkładając 2 albo więcej migdałów żeby więcej osób obdzielić dobrą przepowiednią.
Placek drożdżowy z ukrytym na tę okazję migdałem nazywał się początkowo gorenflot. Ponoć wymyślił go w XVI w. mnich o tym nazwisku. Wypiekano takie placki tradycyjnie w ośmiokątnej formie aby łatwo podzielić je potem na 8 części - po jednej dla siedmiu gości a ósmą "dla Boga"
Ja takiej formy nie mam, ale zobaczycie niżej, że jakoś sobie poradziłam :) Zrobiłam też nieduży placek - z połowy podanych niżej ilości składników. Wyszedł puszysty i bardzo smaczny.
Przepis pochodzi z książki Hanny Szymanderskiej "Polskie tradycje świąteczne". Opis święta i zwyczajów z nim związanych także na podstawie tejże książki